Co zaskoczyło mnie w Portugalii

with No Comments
Praia da Ursa

Ponieważ właśnie mija rok, odkąd jestem w Portugalii, postanowiłam zrobić małe podsumowanie tego co mnie zaskoczyło w tym kraju. Jest tego w sumie sporo, biorąc pod uwagę, że nie miałam zbyt dużo oczekiwań, wyjeżdżając do ostatniego kraju na zachodzie Europy. Wiedziałam w sumie tyle, że są tu piękne plaże, dobre wino, dużo klifów i białych domków i że z Lizbony pochodzą babeczki z budyniem (pastel de nata – moja miłość od pierwszego gryza).

Co wiem teraz?

1. Wszystkie przystanki autobusowe są na żądanie.

Pozwala to zaoszczędzić autobusom trochę czasu, który potem tracą stojąc w korkach. Warto jednak o tym wcześniej wiedzieć, żeby nie przejechać swojego przystanku. Kolejny może być daleko. Aha – do autobusu wsiadamy przednimi drzwiami, wysiadamy dowolnymi innymi.

2. Kosmetyki lepiej przywieźć z Polski.

O Rossmana tu trudno. Portugalczycy kupują kosmetyki w drogeriach z wyższej półki (Sephora, Douglas lub ich portugalski odpowiednik) oraz supermarketach (wybór mały a ceny nadal wysokie, klasyczna cena najtańszego szamponu to 7euro). Oprócz tego można znaleźć kilka małych sklepów danych marek np. The Body Shop czy KIKO, tam jednak nie licz na to, że uda Ci się na spokojnie pobuszować między kosmetycznymi półkami – ekspedientka nie odstąpi cię na krok.

3. Numer Identyfikacji Podatkowej to coś czego uczysz się na pamięć bardzo szybko

…. Bo pytają Cię o niego niemal wszędzie. To pierwszy numer jaki musisz uzyskać kiedy rozpoczynasz pracę w Portugalii. Będzie potrzebny do wyrobienia numeru ubezpieczenia społecznego oraz numeru ubezpieczenia zdrowotnego a także założenia konta w banku. Do tego miła ekspedientka w sklepie zapyta, czy chcesz go podać niemal przy każdym zakupie. Numer uwzględniany jest na paragonie i możesz wtedy liczyć na częściowy zwrot podatku.

4. Portugalczycy świetnie mówią po angielsku

… Chyba, że jesteś akurat w miejscu, w którym ta umiejętność najbardziej by się przydała. Rejestracja w przychodni? Tylko po portugalsku, przedłużenie Certyfikatu Rezydenta? To samo. Pielęgniarka w prywatnym szpitalu? Só português. Jeśli chcesz zostać na dłużej, lepiej opanuj przynajmniej podstawy.

5. Portugalczycy są otwarci,

Jednak znacznie mniej niż np. Hiszpanie czy Włosi. Choć z reguły uprzejmi, przybyszy spoza swojego kraju trzymają na dystans.

6. Portugalczycy lubią narzekać

Pod tym względem przypominają bardzo Polaków. Z moich obserwacji wynika, że ich ulubionym tematem są rosnące ceny benzyny. Faktem jest, że 60% ceny paliwa w tym kraju stanowią podatki, niezmiennie zaskakuje mnie jednak, jak długo przeciętny Portugalczyk jest w stanie o tym rozmawiać. Mam poczucie, ze narzekanie na ceny paliwa to tutaj temat porównywalny z rozmową o pogodzie w innych miejscach świata. Rozmawiasz o tym z dawno niewidzianym znajomym, rodziną partnera czy taksówkarzem w trakcie długiego kursu.

7. Jedzenie w Portugalii to nie tylko ryby i owoce morza.

Wbrew pozorom je się tu też sporo mięsa, szczególnie w regionach oddalonych od  oceanu. Często wraz z Twoim daniem Portugalczycy zaserwują Ci również ryż i ziemniaki. Tak, na raz. Ziemniaki mogą być w formie gotowanej, pieczonej, smażonej (frytki) lub… w formie chipsów prosto z paczki. Smacznego.

8. Imperial czy caneca?

To pytanie możesz usłyszeć kiedy poprosisz w restauracji o piwo. Pod tymi nazwami kryje się po prostu małe piwo (ok, 200-250ml) oraz duży pół litrowy kufel piwa.

I to już wszystko, co zaskoczyło mnie do tej pory w Portugalii. Jeśli mieszkałeś w jakimś kraju, który okazał się nie całkiem taki, jak myślałeś, napisz mi o tym na Instagramie albo podziel się swoją historią w komentarzu!

Podobał Ci się post? Skomentuj, albo udostępnij go dalej!

Leave a Reply